- Widzimy się dziś po 3 latach. Pandemia uniemożliwiała nasze ostatnie rocznicowe spotkania. Dziś mijają ważne 3 lata dla sprawy, dla której tu jesteśmy. Zawsze, kiedy tu jesteśmy myślimy o oddaniu hołdu tym wszystkim, którzy zginęli w drodze do Katynia. Oddajemy im również pamięć, która będzie trwała, bo jest ona tożsamością naszego narodu - powiedział Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Wicepremier Jarosław Kaczyński podczas obchodów XII rocznicy Katastrofy Smoleńskiej.
Oznajmił, że podczas tych 96 marszów, zawsze mówił o wielkim dążeniu do prawdy, by odpowiedzieć na pytanie, co stało się pod Smoleńskiem?
- Wiedzieliśmy, że była to katastrofa, ale czy taka zwykła, czy wypadek, czy może zupełnie coś innego? Wielu z nas wiedziało, że ta opowieść o wypadku nie ma nic wspólnego z prawdą. Wcześniej mieliśmy przeczucia, a teraz mamy dowody na to, co doprowadziło do tragedii pod Smoleńskiem. W ciągu 3 lat nastąpiła wielka zmiana, ale nie tylko w kontekście wojny na Ukrainie, gdzie mają miejsce okropne zbrodnie. Wszystko dowodzi temu, że pokomunistyczna Rosja się nie zmieniła się wiele od tej komunistycznej - dodał.
Jak powiedział, w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem dowody trzeba było umieć zebrać, a to było niesłychanie trudne.
- Był Przewodniczący Podkomisji Smoleńskiej Antoni Macierewicz, który tego dokonał. Praca trwała długo, ale z obiektywnych powodów. Wiemy dziś, co się stało pod Smoleńskiem. Jest to odpowiedź zweryfikowana z ośrodkami spoza Polski. Będzie ona przedstawiona w najbliższych dniach opinii publicznej - o tym chciałem powiedzieć w XII rocznicę zamachu - poinformował.
Przypomniał, że Lech Kaczyński prowadził w sposób konsekwentny politykę zmierzającą do przeciwstawienia się rosyjskim planom. Planom, które potrafił rozszyfrować, które potrafił opisać i przewidzieć.
- Tutaj nie chodzi tylko o przemówienie w Tbilisi, czy później o przemówienie, które też jest często przypominane, na Westerplatte. Tu chodzi o jego konsekwentną politykę, o znalezienie klucza do integrowania tej części Europy, tego klucza energetycznego - tłumaczył.
Jak oświadczył, przed nami jeszcze wyzwanie: musimy dojść i ustalić, jak mają zostać ukarani i pociągnięci do odpowiedzialności ludzie, którzy przyczynili się do zbrodni 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.
- To, co wydarzyło się na Ukrainie, może zdarzyć się w Paryżu, Berlinie i Rzymie. Tchórzostwo i głupota zawsze przegrywają, a w Moskwie potrafią to wykorzystać. Dlatego z tego miejsca wzywam całą wolną Europę do wielkiej mobilizacji w obronie Ukrainy, wolności. Częścią tej obrony jest także ostateczne, także w sensie personalnej odpowiedzialności, wyjaśnienie tej sprawy i postawienie wszystkich sprawców przed sądem. To jest nasz cel, który musimy zrealizować - zaznaczył.