Dziś w Brukseli, podczas posiedzenia komisji specjalnej ds. obcych ingerencji we wszystkie procesy demokratyczne w Unii Europejskiej, w tym dezinformacji (INGE 2), miała miejsce dyskusja nad raportem końcowym tej komisji. Głos w niej zabrała Europoseł Prawa i Sprawiedliwości - Beata Szydło.
Eurodeputowana PiS stwierdziła, że zaproponowany tekst - choć oczywiście wymaga wprowadzenia pewnych poprawek - jest bardzo ambitnym i w sposób kompleksowy opisującym bardzo trudne zagadnienia dokumentem.
Beata Szydło przekazała, że grupa EKR popiera zdecydowaną większość zaproponowanych zapisów. "Jesteśmy szczególnie usatysfakcjonowani uwzględnieniem kwestii instrumentalizacji migrantów, co miało i ciągle ma miejsce na wschodzie Unii Europejskiej przy granicy z Białorusią" - podkreśliła. Eurodeputowana pochwaliła także podniesienie tematu europejskich elit politycznych, które po zakończeniu służby publicznej rozpoczynają pracę w dużych przedsiębiorstwach zarejestrowanych w państwach trzecich, przede wszystkim w Rosji czy Chinach. Dodatkowo - jak zauważyła - pozytywne w propozycji raportu (choć wymagające drobnych korekt) jest odniesienie do NATO i wskazanie na doświadczenia Sojuszu w zwalczaniu dezinformacji i wrogiej propagandy.
Sprawozdawczyni EKR zwróciła jednak uwagę, że w dokumencie powinny być zawarte również wnioski dotyczące korupcji w Parlamencie Europejskim. "Pominięcie tej kwestii byłoby niezrozumiałe" - zaznaczyła. Mówiąc o kwestii wzmocnienia Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych w kontekście komunikacji strategicznej, Szydło przekazała, że EKR popiera samą ideę, ale uważa, że w opisie kierunków, gdzie trzeba zrobić więcej, oprócz Rosji powinny pojawić się również inne kraje, przede wszystkim Iran i Chiny. "W przypadku tych ostatnich powinniśmy mocniej podkreślić rolę Tajwanu jako bardzo doświadczonego partnera w przeciwstawianiu się chińskiej propagandzie" - zaznaczyła. W kwestii wspomnianych w raporcie cyberataków, zdaniem polskiej polityk trzeba skupić się nie tylko na możliwościach, ale także problemach płynących z rozwoju sztucznej inteligencji, która może być bardzo dobrym środkiem chroniącym przed wrogą propagandą, ale też w nieodpowiednich rękach może stanowić duże zagrożenie.
Wskazała także na zaskakujące pojawienie się w tekście sprawozdania paragrafu, w którym wyraża się niepokój sytuacją mniejszości LGBT+ w Polsce oraz dezinformacją płynącą ze strony mediów rządowych oraz organizacji prawicowych. "Mam wrażenie, że dodanie tego punktu jest właśnie wynikiem dezinformacji powtarzanej tutaj w Parlamencie, a nie mającej nic wspólnego z prawdą" - stwierdziła. Szydło podkreśliła, że w Polsce nie dochodzi do ataków czy aktów przemocy wobec jakichkolwiek mniejszości. "Za to doświadczaliśmy tego nie jeden raz w innych krajach Europy, nawet całkiem niedawno w Belgii. Uważam, że umieszczenie Polski jako jedynego kraju Unii Europejskiej w tym kontekście jest po prostu nieprawdziwe i krzywdzące" - zaznaczyła.
Ponadto, zdaniem eurodeputowanej PiS, druga część tego punktu, mówiąca o roli rosyjskiej dezinformacji w budowaniu oporu społecznego wobec przyjmowania uchodźców z Ukrainy, jest również nie do przyjęcia. "Umieszczenie tego zdania w paragrafie mówiącym o Polsce - choć w innym kontekście - jest szczególnie niepokojące, ponieważ to właśnie Polacy są narodem, który spontanicznie przyjął i nadal przyjmuje miliony uchodźców z Ukrainy" - uważa była szefowa polskiego rządu przypominając, że Polska nadała Ukraińcom numery PESEL, zapewnia opiekę zdrowotną, edukację, umożliwia podjęcie pracy, czy też oferuje różne formy wsparcia dla rodzin ukraińskich. "Dlatego uważam, że mówienie o niechęci do uchodźców i umieszczanie Polski w tym samym punkcie, samo w sobie wygląda na dezinformację" - podkreśliła Beata Szydło.