Zapewniam, że tej sprawy nie zostawimy

- Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy inaczej traktowani niż inne podmioty działające na polskiej scenie politycznej, co jest skandalem. To jest nierówne traktowanie partii politycznych i to samo w sobie jest złamaniem prawa. A jeżeli do tego dodamy fakt, że mimo pozytywnego orzeczenia biegłego rewidenta, mimo pozytywnej opinii Krajowego Biura Wyborczego, wciąż stawiane są nam zarzuty, no to w tym wszystkim chodzi o to, żeby w Polsce skończyła się demokracja, żeby rządzący mogli utrzymać swą władzę nie poprzez kartę wyborczą, tylko poprzez właśnie zdominowanie polskiej sceny politycznej. Aby była demokracja, to oprócz rządzących musi być opozycja. Uderzenie w Prawo i Sprawiedliwość ma na celu zniszczenie opozycji w naszym kraju. Będziemy domagać się zadośćuczynienia, jeśli sprawozdanie PiS zostanie odrzucone. My nie jesteśmy gorszą partią polityczną. To na Prawo Sprawiedliwość zagłosowało najwięcej Polaków jesienią ub. r., bo 7 mln 600 tys. A więc nie pozwolimy traktować się tak, jak traktowani są nasi wyborcy na Campusie Polska, a więc metodą "ośmiogwiazdkową". To jest niedopuszczalne, to jest skandaliczne i będziemy się temu jednoznacznie przeciwstawiać. Zapewniam, że tej sprawy nie zostawimy i liczę na to, że Państwowa Komisja Wyborcza oprze się naciskom, które są na nią wywierane przez ministrów rządu Donalda Tuska i mam nadzieję, że PKW zgodnie z obowiązującymi przepisami przyjmie sprawozdanie Prawa i Sprawiedliwości - Przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak.

- Donald Tusk i cała Koalicja 13 grudnia ewidentnie boi się uczciwej konkurencji demokratycznej pomiędzy partiami politycznymi. Zbliżają się kolejne wybory, wybory prezydenckie, a potem będą wybory parlamentarne. Niezadowolenie społeczne z rządu obecnej Koalicji 13 grudnia narasta. Pojawiają się kolejne sondaże wskazujące, że już ponad 60% Polaków nie popiera tej polityki, którą prowadzi obecna Koalicja 13 grudnia. Więc co w takiej sytuacji wymyślił sobie Donald Tusk? Że trzeba zniszczyć realną opozycję w Polsce, którą jest Prawo i Sprawiedliwość. Prawdziwą opozycję, która patrzy władze na ręce. Oni boją się Prawa i Sprawiedliwości, boją się demokracji i uczciwej konkurencji pomiędzy partiami. My, na przestrzeni ostatnich tygodni, jeszcze w czerwcu, w lipcu składaliśmy różnego rodzaju zawiadomienia do Państwowej Komisji Wyborczej o podobnych analogicznych działaniach, inicjatywach podejmowanych przez m. in. polityków Platformy Obywatelskiej, ale także PSL-u, jeżeli chodzi o wydatkowanie środków publicznych przez różnego rodzaju instytucje, samorządy, agencje państwowe, w których to inicjatywach uczestniczyli właśnie ci politycy i prowadzili agitację czy różnego rodzaju działania w związku z toczącą się kampanią wyborczą. Mamy tutaj na myśli chociażby Campus Polska – wydarzenie finansowane ze środków zagranicznych, gdzie chyba nikt nie ma żadnej wątpliwości, dochodzi do jawnej agitacji wyborczej; wydarzenia w Opolu, piknik europejski realizowany przez Urząd Marszałkowski, zarządzany przez polityków Platformy Obywatelskiej - tam również przecież była jawna agitacja na rzeczy polityków, kandydatów Platformy Obywatelskiej. Jakoś dziwnym trafem tak się składa, że Państwowa Komisja Wyborcza, pomimo tych zawiadomień i oficjalnych pism, które składaliśmy jeszcze w lipcu, zatwierdziła sprawozdanie finansowe z kampanii wyborczej Platformy Obywatelskiej. To wszystko pokazuje, że są dwie miary - Rzecznik PiS Rafał Bochenek.

- Osobiście zgłaszałam do Państwowej Komisji Wyborczej nadużycia związane z finansowaniem kampanii Platformy Obywatelskiej przez Jerzego Owsiaka i jego fundację, tzw. billboardy "Zwalczymy Zło". Do dnia dzisiejszego, mimo że teraz już jestem posłem, mimo że w tej chwili już miałam zupełnie inne instrumenty, żeby wystąpić do PKW, nie otrzymaliśmy żadnych, ale to żadnych informacji na temat tego, na czym polegało sprawdzenie nielegalnego finansowania tej kampanii przez Fundację Jerzego Owsiaka. Wczoraj, kiedy usłyszałam posła Jońskiego, zresztą też mieszkańca Łodzi, mówiącego że Campus Polska jest finansowany wyłącznie z prywatnych środków, udałam się z nagła  na poselską kontrolę do urzędu, żeby sprawdzić w Urzędzie Miasta Łodzi dokumenty dotyczące Campusu Polska. I po pierwsze, w organizacji i finansowaniu Campusu Polska uczestniczą samorządy, uczestniczą różne miasta i gminy. Stowarzyszenie "Tak dla Polski" wystosowało do nich prośbę o partycypację w kosztach. Są trzy progi kosztów od 15 tys. przez 25 tys. po 50 tys. za ustawienie stoiska. To jest tylko część finansowania przez samorządy kampanii, albowiem pracownicy samorządów tudzież ważni notable miejscowi, wyjeżdżają na Campus Polska za publiczne pieniądze. Nie ma dokumentów, nie ma w tej chwili podpisanego porozumienia między miastem Łodzią, a Campusem Polska, a ponieważ istnieją dwie organizacje, co przy okazji zauważyliśmy, czyli istnieje "Tak dla Polski" i istnieje "Fundacja Campus Polska", występujemy w tej chwili z interpelacją do stosownych ministerstw o udostępnienie wszystkich sprawozdań i finansów przez te ostatnie trzy lata obu organizacji - Poseł PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.

- Wczoraj do informacji przedarła się astronomiczna kwota deficytu ok. 290 mld zł i rzeczywiście to jest rzecz niespotykana w Polsce po 1989 r., - tak gigantyczny deficyt budżetowy. Tak przy okazji, on jest wyższy niż suma wszystkich deficytów z 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, z wyłączeniem roku covidowego. To tylko pokazuje, jak sprawy finansów publicznych prowadzi ekipa Donalda Tuska. Druga niezwykle ważna rzecz, w tym budżecie zaplanowano dochody budżetowe o 50 mld zł niższe niż przewidywane do wykonania w tym roku. Jeżeli prawdziwa jest informacja, że mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym, a niedawno Donald Tusk tym się pochwalił, że w drugim kwartale wzrost gospodarczy sięgnął 3%, to pojawia się pytanie, w jaki to sposób się w Polsce dzieje, że przy wysokim wzroście gospodarczym dochody podatkowe nie tylko nie rosną, ale maleją? Wszyscy wymieniają poszczególne dziedziny naszego życia i mówią, także minister finansów, premier Tusk, że zapewnili pieniądze, a to na zdrowie, a to na zbrojenia, a to na różnego rodzaju cele społeczne. Jak można mówić, że zabezpieczyło się pieniądze, kiedy deficyt wynosi ok. 290 mld zł? Żeby zabezpieczyć te wydatki, trzeba te pieniądze pożyczyć. Potrzeby pożyczkowe budżetu na następny rok to jest astronomiczna kwota 366 mld zł. Jak sądzicie, ile trzeba będzie zapłacić oprocentowania w sytuacji tak gigantycznych potrzeb pożyczkowych. To po prostu oznacza, że koszty obsługi i długu zawarte w budżecie urosną do niebotycznych rozmiarów. To jest skrajna nieodpowiedzialność rządzącej koalicji i to, co zaproponowano oznacza katastrofę finansów publicznych - Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.

#stopPATOwładzy


Lista aktualności