Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński 20 listopada spotkał się z mieszkańcami Kędzierzyna-Koźla. W swoim przemówieniu powiedział m.in. o relacjach polsko-niemieckich, o poszanowaniu praw mniejszości narodowych.
- Jesteśmy w regionie, w którym kwestie niemieckie odgrywają dużą rolę. Gdy tworzyliśmy wolne państwo to istotne było dla nas zapewnienie praw mniejszości narodowych. Zrobiliśmy to i liczyliśmy na wzajemność. W rozmowach polsko-niemieckich w latach 2005-2007 podnosiliśmy prawa polskiej mniejszości w Niemczech. Niedawno zdecydowaliśmy się, by obniżyć dotację na naukę j. niemieckiego dla mniejszości niemieckiej i to przyniosło rezultaty - oznajmił.
Zwrócił uwagę na to, że Niemcy mają plan stworzenia z Unii Europejskiej jednego państwa pod ich przywództwem.
- Kanclerz Niemiec mówi o powstaniu w Europie jednego państwa pod ich przywództwem. My się na to nie godzimy - Niemcy nie są mocarstwem moralnym. Niestety w Polsce jest tradycja stronnictw i dziś tak jest za sprawą PO. Platforma był zależna od Niemiec. D. Tusk wykazywał się lojalnością wobec Berlina. Jeżeli w Polsce będzie rządzić partia niemiecka, to będziemy szli drogą, która prowadzi pod niemiecki but - stwierdził.
Podkreślił, że stawką przyszłorocznych wyborów jest polska suwerenność.
- Stawką przyszłorocznych wyborów jest polska suwerenność, prawo do decydowania Polaków o własnych sprawach i sprawach w UE na równi z innymi narodami. Nie życzę sobie, żeby Niemcy mieli większe prawa - nie czuję się gorszy! Ważne są sprawy bezpieczeństwa i to, żeby się zbroić. Nasi poprzednicy uważali, że ewentualna obrona kraju ma być na Wiśle - to oznaczało oddanie znacznej części terytorium RP i zgotowanie tam losu z Buczy - zaznaczył.
Wymienił jaka różnica jest między obecną władzą, a poprzednią.
- Dokonaliśmy zmiany ustroju społeczno-gospodarczego w Polsce, bo ten poprzedni był systemem eksploatacji społeczeństwa. Nasza filozofia sprawowania władzy jest związana ze sprawiedliwością i równym rozwojem - powiedział.
Powiedział o ideologii, która jest narzucana społeczeństwu.
- Jestem konserwatystą, podobnie jak nasi wyborcy i jestem pewien, że młode pokolenie także podziela nasze poglądy - to jest nadzieja na przyszłość. Szczególnie jest to ważne, bo próbuje się nam narzucić ideologię lewicy. Ta ideologia, która do nas przychodzi dotyka nas w sferze obyczajów, wolności słowa i wartości. Ten ruch przerzuca się na sferę polityczną. I pytaniem jest to, czy ten atak ideologiczny odeprzemy? - zapytał.
Zwrócił uwagę na to, że do kolejnego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości dojdzie, jeżeli członkowie i sympatycy partii podejmą wysiłek przekonania tych niezdecydowanych wyborców.
- Do naszego kolejnego zwycięstwa jest potrzebny duży wysiłek. Pamiętajmy, że druga strona ma przewagę w mediach. Potrzebny jest wysiłek indywidualny, bo na scenie politycznej jest duży podział. Niezdecydowanych wyborców jest bardzo dużo. Ich można przekonać do głosowania na nas, a każdy głos jest ważny. Musimy także stworzyć Korpus Ochrony Wyborów - podkreślił.