- Obiecaliśmy Polakom powrót do poprzedniego wieku emerytalnego i tego dotrzymaliśmy. Zrealizowaliśmy też olbrzymie transfery społeczne, utrzymując się w reżimie deficytu budżetowego nałożonym na nas przez Unię. Naszym głównym celem jest odwrócenie zabójczego trendu demograficznego. Przeraziły mnie szacunki demografów ONZ, że gdyby został utrzymany ten poziom dzietności, który mieliśmy w 2016 r., to pod koniec tego stulecia Polska stałaby się 17-milionowym krajem. Efekty rządów PiS, zrealizowane programy społeczne, to także sukces prezydenta, który obiecywał je w kampanii. Andrzej Duda ma więc już teraz, czym się pochwalić - mówił Europoseł i Wiceprezes PiS Joachim Brudziński w rozmowie z tygodnikiem „Wprost”.
Był pan szefem ostatniej kampanii wyborczej PiS. Jak pan sobie wyobraża tę następną, prezydencką? Czy zaostrzycie kurs?
- Prowadziłem kampanię partyjną, a ta taką nie będzie. Andrzej Duda ma być prezydentem wszystkich Polaków i świetnie to czuje. Media podsycały historie, gdy współpracował z liderami PSL czy Kukiz'15, a dziś pewnie będą udawać, że ich nie było. Dlatego sądzę, że w kampanii pana prezydenta pojawi się dużo więcej różnych akcentów, niż pojawiało się w kampanii naszej formacji, od której przecież prezydent się nie odcina.
To kto dzisiaj jest najgroźniejszym rywalem Andrzeja Dudy?
- Nie lekceważę Małgorzaty Kidawy - Błońskiej, pracowałem z nią w prezydium Sejmu. Ma te cechy, których Tusk nigdy nie miał i mieć nie będzie. Znacznie groźniejsze.
Co to za cechy?
- Sprawia wrażenie matki Polki, kobiety, którą mogą lubić i szanować również wyborcy niezgadzający się z jej poglądami. Taką cechę ma też Andrzej Duda. W przypadku Tuska to jest niemożliwe.
Czy w kampanii prezydenckiej nastąpi powrót do zwycięskiego duetu z 2015 r.: Beata Szydło - Andrzej Duda?
- Wszystko zależy od decyzji prezydenta. Wiadomo, że z Beatą Szydło znają się, szanują, wywodzą z tego samego okręgu wyborczego, czyli z Małopolski. Niezależnie od decyzji pana prezydenta co do składu sztabu wyborczego, wszyscy będziemy się w tę kampanię mocno angażować.
Czy to prawda, że po wyborach prezydenckich premier Mateusz Morawiecki odejdzie z funkcji, a zastąpi go prezes Kaczyński?
- Nie wymienia się czempiona w trakcie wyścigu. Premier Morawiecki poprowadził nas do zwycięskiej kampanii parlamentarnej i, obok prezesa Jarosława Kaczyńskiego, jest dziś twarzą PiS.
W czasie rozmów koalicyjnych ten pomysł był mocno podnoszony przez jednego z waszych koalicjantów.
- Teraz schodzimy na poziom plotek. Nie namówią mnie panie do dywagacji na ten temat.
A Jarosław Kaczyński nie powinien ponownie zostać premierem?
- Jarosław Kaczyński podjął decyzję - premierem jest Mateusz Morawiecki. Nasi koalicjanci się z tym zgadzają.
Cały wywiad z Europosłem, Wiceprezesem PiS Joachimem Brudzińskim dostępny w najnowszym tygodniku „Wprost”.