Niedzielne referendum niewiążące

- To smutne święto demokracji. Niska frekwencja w referendum jest wynikiem wysokiej świadomości społecznej. Polacy nie wzięli udziału w hucpie politycznej, która miała służyć interesom byłego prezydenta Bronisław Komorowski i PO - tak niedzielne referendum ogólnokrajowe skomentował wicemarszałek Stanisław Karczewski.

Państwowa Komisja Wyborcza podała nieoficjalne, niepełne wyniki głosowania. Według nich frekwencja wyniosła 7,48%. Uprawionych do głosowania było 30 mln wyborców; głos można było oddać w ponad 27 tys. lokali wyborczych. Koszt referendum to 100 mln zł.

W referendum zadano trzy pytania:
- czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu?
- czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?
- czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?

Kwestię referendum skomentowała Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło.

- Dzisiaj Polacy chcą rozmawiać o ważnych dla nich sprawach. Myślę, że gdyby we wczorajszym referendum zostały zadane te pytania, które obywatele przynieśli wcześniej przynieśli do Sejmu jako inicjatywy obywatelskie dotyczące dzieci sześcioletnich, lasów państwowych i wieku emerytalnego to frekwencja byłaby bardzo wysoka i moglibyśmy się cieszyć, że obywatele mają możliwość wypowiedzenia się w ważnych dla nich sprawach a instytucja referendum jest rzeczywiście czymś szanowanym przez polityków. Bronisław Komorowski przerażony po porażce w pierwszej turze za wszelką cenę chciał zrobić wszystko, żeby przechylić szalę na swoją stronę, więc rozpisał referendum, które było tylko i wyłącznie elementem kampanii wyborczej. Zgodę na to wyrazili politycy Platformy Obywatelskiej, ponieważ to nikt inny, tylko senatorowie Platformy poparli to referendum - opiniowała.

- Polacy pokazali wczoraj politykom Platformy czerwoną kartkę i sądzę, że ten kolejny, ważny moment nadejdzie 25 października przy urnach wyborczych. Bo jeżeli politycy Platformy uważają, że mogą oszukiwać Polaków i do swoich koniunkturalnych interesów politycznych wykorzystywać np. referendum, to wczoraj Polacy dali im jasną odpowiedź, że się na to nie zgadzają - dodała.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński zauważył, że tak niska frekwencja wynika ze świadomości obywateli, że referendum było od początku jedynie grą polityczną obozu władzy.

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że jeśli frekwencja dojdzie do 10 proc., to będzie to sukces. Podejrzewam, że będzie to raczej 7-9 proc. Polacy dają wyraźnie do zrozumienia, że wyczuli, że to referendum jest jedną wielką hucpą urządzoną przez pana prezydenta Komorowskiego przy poparciu PO i nie mają zamiaru w hucpach uczestniczyć. Nie mają zamiaru uczestniczyć w wydarzeniu, które przez większość aktorów sceny politycznej i komentatorów, także przez polityków Platformy, jest określane jako głupie, niepotrzebne, niekonstytucyjne. Nawet ci, którzy za tym referendum w Sejmie głosowali, byli do niego krytycznie ustosunkowani. Mamy do czynienia z kompletnym marnowaniem publicznych pieniędzy, z pewnym politycznym skandalem, bo nie ma co ukrywać, że były prezydent Komorowski zarządził to referendum, próbując ratować swoje notowania. PO to w Sejmie "przyklepała" i oto rezultat mamy taki, że wywaliliśmy w błoto 100 mln zł. Miasto Myślibórz w województwie zachodniopomorskim oczekuje na obwodnicę, która ma kosztować mniej więcej 50 mln zł. No i myśmy w niedzielę przy walnym udziale PO i PSL-u wywalili w błoto dwie obwodnice myśliborskie. Pytanie, kto powinien za to odpowiedzieć, jeśli nie administracyjnie, to chociaż politycznie, moralnie - punktował.

Na temat referendum wypowiedział się również poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Selin.
- To smutny dzień, bo referendum powinno być świętem zaangażowania obywatelskiego w różne sprawy. A Bronisław Komorowski próbując uciec przed porażką wyborczą po I turze, próbując kokietować elektorat Pawła Kukiza, zafundował nam to referendum. (…) Gdzie był Bronisław Komorowski w tej kampanii referendalnej? Czy gdzieś wystąpił? Czy napisał jakiś artykuł w sprawie referendum? Dlaczego nie był zaangażowany w sprawę, którą sam wywołał? - mówił.



Lista aktualności