- Prowadząc własną politykę, odzyskaliśmy dla budżetu wiele miliardów złotych, a odzyskamy kolejne, wcześniej nieuczciwie wyprowadzane z Polski - powiedziała Premier Beata Szydło w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”. Podkreśliła, że przymusowa relokacja to zły pomysł. - Dopóki ja jestem premierem, nie będzie na to polskiej zgody. Nie złamią nas - dodała.
Establishment europejski zaakceptuje w końcu zmiany w Polsce?
- Jestem o tym przekonana. Nie da się Polski, dużego kraju, jednego z liderów, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w Europie, wystawić poza nawias decyzyjny. Nie pozwolimy na to ani my, ani inne państwa wspólnoty. Nie zmienia to faktu, że będziemy atakowani. Musimy przypominać, że tu chodzi o to, by nasz przykład, by nasza droga, jak budować wzrost gospodarczy, bezpieczeństwo obywateli, atrakcyjne miejsce do inwestowania, nie zaraziła innych myślą, że można inaczej niż dotychczas.
Bo to przykład, który kole w oczy?
- W jakimś sensie tak. Pokazujemy, że można prowadzić inną politykę i żyć bez obawy zamachów terrorystycznych. To jest przykład dla liderów niektórych państw o tyle niebezpieczny, że bez względu na zaklinanie rzeczywistości frustracja społeczeństw dotkniętych tymi nieszczęściami narasta. Patrzą na mapę i widzą, gdzie jest inaczej. I pytają - dlaczego tam można żyć normalnie? W imię czego my to bezpieczeństwo, kształt europejskiej cywilizacji, oddajemy? Często słyszę takie głosy, zarówno będąc zagranicą, jak i rozmawiając z ludźmi tam bywającymi. Słyszę podziw dla Polski, że potrafiła powiedzieć „nie" złym projektom, że jesteśmy dziś pięknym, bezpiecznym, atrakcyjnym krajem.
Mamy rację, ale w polityce liczy się też sita, możliwa jest przemoc. Możemy mieć rację, ale możemy przegrać.
- Zawsze jest rachunek zysków i strat. Na przykładnie akceptując przymusowej relokacji migrantów, wygrywamy bezpieczeństwo własnych obywateli. Ludzie w Polsce, w miejscach publicznych, czują się bezpiecznie. A przynajmniej dużo bezpieczniej niż na zachodzie Europy. Nie żyją w lęku, że każde wyjście nocą na plażę czy na deptak może się skończyć tragedią. Dlatego wszystkich krytyków samodzielnej polskiej polityki pytam: czy uważają, że to dużo czy mało? W mojej ocenie to bardzo dużo.
W tej presji na Polskę chodzi głównie o politykę wobec imigrantów?
- Tak. Wszystkie inne argumenty są w dużej mierze wymyślone. Polska jest krajem prounijnym, praworządnym, demokratycznym, solidarnym z innymi państwami i z ludźmi potrzebującymi pomocy. Każdy, kto jest zainteresowany faktami, szybko się o tym przekonuje. Uruchamiamy kolejne projekty pomocowe dla ludzi dotkniętych wojnami, angażujemy się w ochronę unijnych granic. Jesteśmy gotowi na jeszcze większy wysiłek.
Pani Premier mówi z dumą o programie 500+, ale po stronie opozycji mamy kolejny sygnał, że ona to zdemontuje. Tym razem stwierdził tak wiceprzewodniczący PO Borys Budka.
- Nie mieści mi się w głowie, że polski parlamentarzysta może udzielić takiego wywiadu niemieckim mediom. Odczytuję to jako całkowite zagubienie, ale też realizowanie planu opozycji, która „ulicą i zagranicą" chce obalić nasz rząd. Niektórzy politycy Platformy wykazują ogromną determinację, by tego dokonać, i pan poseł Budka jest tego doskonałym przykładem. Jest tam wielu podobnych.
Z drugiej strony Grzegorz Schetyna zapowiada, że rozszerzy program 500+.
- Nie sądzę, by ktoś mu uwierzył, zwłaszcza że poseł Budka mówi, jak to naprawdę widzą. Dziś widać, że gdyby PO powróciła do władzy, podobnie jak Nowoczesna czy inne formacje opozycji, nie będą w stanie bronić polskiego interesu, praw polskich rodzin. Jeżeli w interesie Niemiec będzie osłabienie Polski, to Platforma wykona to wszystko, czego od niej zażądają. Zlikwiduje nie tylko 500+, lecz i inne programy prospołeczne, znowu rozłoży budżet. Widać, że nie potrafiła sobie poradzić z ogromną skalą wyłudzania pieniędzy, choćby z VAT.
Jest Pani za dekoncentracją mediów?
- Tak. Uważam, że te zmiany muszą nastąpić. Po to, byśmy mogli mieć sytuację równowagi w mediach, o czym mówi też Rada Europy i co jest normą we wszystkich dojrzałych demokracjach.
Całość wywiadu opublikowana w najnowszym wydaniu tygodnika "wSieci".