Maski opadły - uwolnienie cen energii przez #Koalicja13grudnia staje się faktem

- Dzisiaj maski opadły. Wiemy dlaczego nie chciano Polakom pokazać, jak będzie wyglądała rekompensata, czy też wsparcie dla osób, którym grożą podwyżki cen prądu od 1 lipca aż o 60%. Co się okazuje? Osoba, która ma minimalne wynagrodzenie, nie otrzyma dodatku energetycznego, nie otrzyma bonu energetycznego. Podwyżki 60% to jest mniej więcej 1000 zł w skali rocznej. Zaledwie garstka Polaków załapie się na ten bon w wysokości 300 zł, a cała reszta będzie miała 60-procentowe podwyżki. Łącznie z emerytami, łącznie z osobami, które osiągają minimalne wynagrodzenie. Chciałbym, żeby Polacy zapoznali się z tym projektem, który udostępnimy na naszych mediach społecznościowych, do czasów wyborów, bo #Koalicja13grudnia miała go nie ujawniać do niedzieli, żeby Polacy nie poznali prawdy o tym, co się wydarzy z cenami prądu 1 lipca - powiedział Poseł PiS Waldemar Buda.


- Jeszcze w grudniu nasz rząd zaprezentował w Sejmie projekt ustawy mrożący cenę energii elektrycznej do końca tego roku. Sumarycznie ten projekt miał kosztować około 30 miliardów złotych i te pieniądze pochodziły z sektora energetycznego, a więc od producentów i dystrybutorów energii, także dystrybutorów energii odnawialnej. Niestety ten projekt został przez już nową większość parlamentarną odrzucony i zaproponowano tylko mrożenie tych cen do połowy roku. A więc to oznacza, że 15 miliardów złotych przez pół roku zostanie pobrane z kieszeni gospodarstw domowych i od przedsiębiorców. To olbrzymia kwota i to oznacza ogromne podwyżki cen, zarówno dla osób fizycznych, jak i przedsiębiorców. Energia jest przecież składnikiem kosztów każdego produktu, w związku z tym, jeżeli będą tego rodzaju podwyżki cen, to oznacza ogromne podwyżki cen wszystkiego. I rzeczywiście to przewiduje także Narodowy Bank Polski, mówiąc o bardzo wyraźnym skoku inflacyjnym - dodał Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.



Lista aktualności