- Nasze spostrzeżenia co do postępowania Komisji Europejskiej w ostatnich miesiącach są jasne: KE kieruje się podwójnymi standardami w swoich decyzjach. Komisarz Didier Reynders był tą osobą, z którą m. in. przeprowadzałem jako minister do spraw Unii Europejskiej rozmowy dotyczące odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Ten czas był czasem intensywnych uzgodnień i negocjacji z Komisją Europejską, gdzie oczekiwania Komisji Europejskiej co do wypełnienia tzw. kamieni milowych były spozycjonowane bardzo szczegółowo i bardzo wysoko. My wówczas już wyrażaliśmy swoje wątpliwości, po pierwsze co do tego, czy te oczekiwania mieszczą się rzeczywiście w traktatowych ramach prawnych. W naszej opinii już w tamtym czasie ta interpretacja wielu elementów poza te ramy prawne wykraczała. Ale wówczas też wyrażaliśmy takie przekonanie, będące wówczas podejrzeniem, można powiedzieć, graniczącym z pewnością, że postępowanie Komisji Europejskiej ma znamiona działania politycznego, nieopartego o ramy prawne, tylko były to działania o charakterze politycznym, które miały być formą nacisku na rząd Zjednoczonej Prawicy. Te kwestie bardzo jasno w ostatnich miesiącach się potwierdziły. Okazało się, że bez żadnych zmian prawnych podjęto decyzję o wypłacie środków KPO, co oczywiście jest decyzją dla Polski dobrą, te środki już dawno powinny być w Polsce wypłacone, ale były w sposób nieuprawniony dla naszego kraju blokowane. Słyszymy teraz, że ma zostać wreszcie zakończona procedura z artykułu 7, procedura tzw. naruszenia praworządności. Ta procedura była prowadzona przez 6 lat. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie ma żadnych podstaw, żeby tę procedurę kontynuować. Stan prawny się w żadnej mierze nie zmienił. Stan faktyczny zmienił się w ten sposób, że to dzisiaj mamy do czynienia ze stanem naruszania praworządności. Sytuacja, w której minister sprawiedliwości nadal łączy swoją funkcję z funkcją prokuratora generalnego, wielokrotnie wcześniej była przez Komisję Europejską podnoszona jako element wątpliwy. Mało tego, wykorzystuje się kompetencje prokuratora generalnego, żeby w sposób bezprawny nominować prokuratura, który jest nazywany pełniącym obowiązki prokuratora krajowego w funkcji, która nie istnieje w porządku prawnym i z pominięciem zgody Prezydenta w ten sposób odsuwa od obowiązków faktycznego, nominowanego zgodnie z prawem prokuratora krajowego, to jest faktyczne naruszenie zasad prawa i praworządności. Na to ze strony Komisji Europejskiej reakcji nie było. Sytuacja wrogiego przejęcia mediów publicznych, czy wejście służb do Pałacu Prezydenckiego, by zatrzymać tam Posłów - te wszystkie elementy sprawiają, że to dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której praworządność jest zagrożona, i to, w przeciwieństwie do lat poprzednich, nie budzi reakcji ze strony Komisji Europejskich. To są właśnie podwójne standardy, których nie można zaakceptować. To podwójne standardy, które są problemem nie tylko dla Polski, ale i dla wiarygodności instytucji europejskich - powiedział Poseł PiS Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Mamy dzisiaj do czynienia z potężnym kryzysem praworządności, jeśli chodzi o stosowanie prawa międzynarodowego. Jeżeli dochodzi do sytuacji, w której dokładnie to samo prawo obowiązuje w Polsce, które obowiązywało przed wyborami, przed zmianą rządu, a Komisja Europejska stosuje inne podejście, wycofuje się z wcześniejszych procedur, mówi, że dzisiaj ma po prostu nadzieję na inne zmiany, no to rzeczywiście potwierdza się, że Komisja ma i wcześniej też miała nadzieję na zmiany, ale zmiany polityczne. Potwierdza się, że polityka tutaj ma prymat, a nie prawo. Prawo jest używane wyłącznie jako broń w tej dyskusji politycznej. Był atak polityczny, kontynuowany do momentu, aż partia rządząca w Polsce zmieniła się. Dochodzi tutaj do niezwykle niebezpiecznego precedensu, w którym, w zależności od tego, jaki jest demokratyczny wybór obywateli w tym czy innym kraju UE, to w zależności od tego Komisja ten kraj będzie traktowała inaczej, lepiej lub gorzej. To jest działanie antyeuropejskie. Trybunał Praw Człowieka w przeszłości również dotknięty był tymi podwójnymi standardami. Wystarczy przypomnieć, że kilkukrotnie polscy kandydaci na sędziów Trybunału Praw Człowieka byli odrzucani decyzją stricte polityczną. W tym samym czasie przechodziły kandydatury sędziów rosyjskich i zdarzały się przecież takie sytuacje, na miesiąc przed inwazją rosyjską na Ukrainę, w styczniu 2022 roku, że ręka w rękę deputowani do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z Rosji, z Niemiec i z innych krajów głosowali przeciwko Polsce. Taka to była sytuacja, że byliśmy wtedy z politycznych powodów traktowani gorzej niż Rosja. Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem wiarygodności tych instytucji - powiedział Poseł PiS Paweł Jabłoński - Poseł na Sejm RP.