- Rosjanie mają siłę niekontrolowanych i bardzo dużych pieniędzy, państwowych i półpaństwowych, należących do oligarchów, które mogą na takie cele wydawać. Za setki miliardy takich pieniędzy można kupić wiele, także wielu ludzi. Zwłaszcza w świecie w którym życie jest zdefiniowane jako użycie, a nie służba. Politycy też temu ulegają. Ci gorsi jeszcze w czasie rządów, ci lepsi po zakończeniu karier. Choć także w tych wypadkach już często o tych przyszłych zarobkach myślą, to wpływa na ich postawę. Zachód oczywiście ma pieniądze dużo większe, ale są one zawsze znaczone, nie da się ich wydawać jawnie i bez konsekwencji na łapówki. Dziś prowadzi to do konsekwencji prawnych, także dla koncernów dokonujących takich operacji - powiedział Prezes PiS, Wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Sieci.
Panie premierze, odbierając tytuł Człowiek Wolności Tygodnika Sieci za rok 2021 powiedział Pan, że Ukraina walczy dziś o własną wolność i niepodległość, ale walczy także za innych. To jest także nasza wojna?
- Tak. To typowa wojna zastępcza. W gruncie rzeczy to jest wojna wydana Zachodowi przez Rosję. Ale Zachód jest, jaki jest.
Putin walczy z Zachodem, a ten nie chce przyjąć tego do wiadomości?
- Do wiadomości przyjmuje, rozumie, co się dzieje. Ale nie chce wyciągnąć z tego koniecznych wniosków, podjąć decyzji idących dużo dalej niż te dotąd podjęte. Niekiedy z powodu obiektywnych obaw przed pogorszeniem własnego poziomu życia, czasami ze strachu przed rozlaniem się konfliktu. A trzeba też jasno powiedzieć, że część elit zachodnich jest po prostu skorumpowana. Rosjanie mają siłę niekontrolowanych i bardzo dużych pieniędzy, państwowych i półpaństwowych, należących do oligarchów, które mogą na takie cele wydawać. Za setki miliardy takich pieniędzy można kupić wiele, także wielu ludzi. Zwłaszcza w świecie w którym życie jest zdefiniowane jako użycie, a nie służba. Politycy też temu ulegają. Ci gorsi jeszcze w czasie rządów, ci lepsi po zakończeniu karier. Choć także w tych wypadkach już często o tych przyszłych zarobkach myślą, to wpływa na ich postawę. Zachód oczywiście ma pieniądze dużo większe, ale są one zawsze znaczone, nie da się ich wydawać jawnie i bez konsekwencji na łapówki. Dziś prowadzi to do konsekwencji prawnych, także dla koncernów dokonujących takich operacji.
Najpierw Gruzja, potem Ukraina. Czy Polska też jest na celowniku Kremla, jak przewidział coraz bardziej doceniany na świecie śp. Prezydent Lech Kaczyński? Czy Polska jest bezpieczna?
- Jesteśmy w NATO, słyszymy nieustannie zapewnienia o sile tych gwarancji. Sam wielokrotnie je słyszałem bezpośrednio od ambasadorów amerykańskich, którzy nawet kiedy w innych sprawach zachowywali się różnie, to podkreślali: artykuł 5 Traktatu północnoatlantyckiego jest święty, jak zostaniecie napadnięci, będziemy was bronili.
Teraz te same słowa powtórzył w Warszawie Joe Biden: to święte zobowiązanie.
- Rosjanie to słyszą, muszą to brać pod uwagę. Ale czy w ich planach nie jest spróbowanie, czy ten artykuł 5 naprawdę działa? Tego nie jestem pewien. Stąd dużo lepiej by było gdybyśmy mieli już zrealizowany do końca nasz program wojskowy. Jego realizacja zależy od dwóch czynników. Od naszej gotowości - ona jest, mamy ustawę, zapewnione finansowanie. To musi się spotkać z wolą Amerykanów, by nie tylko sprzedać nam nowoczesną broń i co najtrudniejsze by trafiła do nas szybko. Sytuacja tego wymaga. Zobaczymy, jak to pójdzie, dzisiaj niczego rozstrzygającego powiedzieć nie można.
Jeszcze przed napaścią Rosji na Ukrainę położył pan premier na stole projekt Ustawy o obronie ojczyzny, teraz już przyjętej niemal jednogłośnie przez parlament, podpisanej przez prezydenta. Zakłada ona radykalny wzrost wydatków na obronność, siły polskiej armii. Czy jednak wobec zagrożenia, które objawiło się z mocą najbardziej wątpiącym, docelowych parametrów wojska zapisanych w ustawie nie należy jeszcze podnieść?
- Przygotowując Ustawę o obronie ojczyzny zadaliśmy sobie pytanie, jakie siły są potrzebne by Polska mogła się obronić sama, by samodzielnie mogła się bronić przez bardzo długi czas. Poprosiliśmy najlepszych wojskowych o odpowiedź na to pytanie. W efekcie powstało kilka wariantów. Wybraliśmy najtwardszy, najdalej idący. Nie mogę opisywać szczegółów, ale po doświadczeniach wojny ukraińskiej mogę stwierdzić, że wybraliśmy dobrze. O ile nie doszłoby do użycia broni jądrowej, biologicznej czy chemicznej, którą Rosjanie mają, o ile nie zawiodłoby nasze morale, to po zrealizowaniu naszego programu agresor byłby biedny. Gdyby Ukraina miałaby taką armią jaką my zbudujemy, nie zostałaby zaatakowana. I dlatego to robimy: by nikt nie poważył się Polski zaatakować. Polska będzie miała wojsko liczne, świetnie wyszkolone, dysponujące sprzętem najwyższej klasy. O ile, powtarzam raz jeszcze, Amerykanie nam ten sprzęt sprzedadzą i szybko dostarczą. Jeśli będą z tym trudności, musimy szukać innych możliwości, innych rynków. Trzeba też pamiętać że nasz przemysł też może dostarczyć sporo dobrej broni ale musi zwiększyć potencjał.
Z naszego punktu widzenia jaka jest stawka tej wojny, obok oczywiście losu samej Ukrainy?
- Musimy rozumieć, że stawką tej wojny jest także Polska. O ile w Rosji nie nastąpi jakaś zasadnicza zmiana, jakiś wstrząs, ta polityka imperialna będzie kontynuowana. A nawet gdyby doszło do zmiany, na przykład wskutek niepowodzeń w wojnie, to też nie będziemy mieli raczej do czynienia z trwałym zwrotem w kierunku demokratycznym ale to byłoby możliwe tylko przy radykalnej zmianie postawy Zachodu, i to szybkiej zmianie. W najlepszym razie będzie to jakiś okres smuty, ale z dążeniem do odbudowy możliwości dokonywania podbojów.