- Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronić żywotnego interesu Polski. I tak będziemy działać wobec każdego, kto będzie stosował wobec nas jakieś wymuszenia. Powtórzę jeszcze raz - bo już to mówiłem - jesteśmy po dobrej stronie historii - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując działania urzędników z Brukseli wobec naszego kraju i działań rządu - powiedział Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Wicepremier Jarosław Kaczyński dla Gazety Polskiej.
Panie Premierze, jak Pan ocenia stabilność i tym samym siłę sprawczą obozu dobrej zmiany? Jesteście małżeństwem po silnych przejściach i czy teraz kryzysy nie będą już tak gwałtowne, jak ten sprzed kilku tygodni lub ten z wiosny?
- Wszelkie racjonalne przesłanki przemawiają za tym, byśmy przynajmniej najbliższe trzy lata, do wyborów parlamentarnych, ze sobą przetrwali. Ale w polityce jest też zawsze obecny element irracjonalny, związany z jakimiś osobistymi nastawieniem, ambicjami, konkurencją, która przekracza miarę. Rzecz jasna wszystkie te emocje są obecne w polityce i są jej normalnym elementem - ale one nie mogą być destrukcyjne. Mimo wszystko jestem dziś optymistą i choć oceniam kryzys jako bardzo poważny, to tak samo oceniam także podpisane między nami porozumienie. Nie powiem dziś, że Zjednoczona Prawica na 100 proc. dotrwa do końca kadencji, bo w polityce nic nie jest na 100 proc. Ale jestem dobrej myśli, naprawdę dobrej. Oczywiście nie wykluczam, iż jakieś spięcia między nami będą. Wszystko jest dynamiczne, tym bardziej że Prawo i Sprawiedliwość jest dziś na etapie pewnych zmian - bez wątpienia wywołają one emocje, ale też w moim najgłębszym przekonaniu są konieczne, byśmy mogli utrzymać władzę po 2023 r. To jest w naszym zasięgu.
Wspomniał Pan Premier o sprawach wewnętrznych PiS. Czy ostatnie zamieszanie, związane z głosowaniem nad tzw. „piątką dla zwierząt" i choćby aktywnością byłego ministra rolnictwa, nie wygenerowało kłopotów w łonie partii władzy? Bo być może te z mniejszymi koalicjantami udało się uporządkować, ale widzimy właśnie nowe, już na własnym podwórku PiS.
- Pan Ardanowski deklaruje powstrzymanie się od działań rozbijających jedność prawicy - mam nadzieję, że będzie się ich trzymał. Patrząc na wystąpienia byłego ministra rolnictwa, mogę tylko powiedzieć, iż oceniam je właśnie w kategoriach zachowań raczej irracjonalnych, ale też mam nadzieję, że to tylko przejściowy nastrój. Rzeczywiście nałożyły się dwie sprawy - dymisja i tzw. „piątka dla zwierząt". Proszę pamiętać, iż wiele lat temu pan Ardanowski głosował przeciwko zakazowi uboju rytualnego.
A czy te dwie sprawy są ze sobą związane?
- Jedna nie ma nic wspólnego z drugą. Decyzja o zmianie na stanowisku szefa resortu rolnictwa była podjęta znacznie wcześniej. Rozumiem, że dla każdego ambitnego polityka, a mówimy bez wątpienia o takim właśnie człowieku, jest ona trudna, a być może wręcz szokująca. Spodziewam się jednak uspokojenia sytuacji, a nie jej dalszego eskalowania, tym bardziej że po uzgodnieniach zapadły decyzje, które będą służyły tonowaniu nastrojów. Prawo do interwencji w sprawach dotykających dobrostanu zwierząt będzie miała państwowa inspekcja. Będzie ona działała zarówno na wsi, jak i w miastach. Absolutnie nie uważamy bowiem, że to wieś ma być miejscem, gdzie niegodnie traktuje się zwierzęta. Nieludzkie zachowania zdarzają się wszędzie, chodzi o to, by było ich jak najmniej. Zadeklarowaliśmy także wyłączenie zakazu uboju rytualnego drobiu, a to był ten element, który gospodarczo mógł budzić najwięcej wątpliwości. Będzie również dopracowana kwestia rekompensat. Chcę bardzo jasno podkreślić - nie mamy zamiaru nikogo krzywdzić, zachowywać się nie fair wobec jakichś grup rolników, ale też nie ustąpimy z działań mających na celu wzmocnienie troski o dobrostan zwierząt, humanitarne ich traktowanie
Krytycy „piątki" mówią, że PiS skręca w lewo, podlizuje się wielkomiejskim wyborcom i działa na rzecz propagowanej przez lewackich ideologów antropologizacji zwierząt.
- Zęby bolą, gdy się słucha tych niedorzeczności. To jest po prostu chęć chronienia istot żywych przed niepotrzebnym cierpieniem. Bardzo ludzki i chrześcijański odruch. Tym bardziej że w kwestii choćby uboju rytualnego dochodziło do nadużyć i stosowano go nie dlatego, iż klient tego wymagał, a dlatego, że jest on tańszy w realizacji. A na takie praktyki, powodowane jedynie chęcią zysku i będące oszustwem, zgody nie będzie.
Panie Premierze, będzie Pan kierował pracami Komitetu do spraw Bezpieczeństwa i Obronności. Podobne instytucje działają we wszystkich państwach, które w sposób najbardziej poważny traktują kwestie zabezpieczenia i ochrony. W Polsce przez długi czas takiego gremium nie było, wszystkie decyzje zapadały w pewnym rozproszeniu.
- Na pewno uruchomię mechanizm koordynacji działań w obszarach, które dotyczą szeroko rozumianego bezpieczeństwa kraju. To oczywiście zadanie nie na tydzień czy dwa. Ten proces potrwa znacznie dużej. Teraz natomiast sprawą priorytetową jest epidemia i na tym przede wszystkim koncentrujemy swoją uwagę.
W skład komitetu wchodzi także szef dyplomacji. A przed Polską bardzo poważna batalia z tymi, którzy chcą nam w ramach UE narzucić swoje wartości czy wręcz nas podporządkować.
- Ja nazwę te działania po imieniu: mamy do czynienia z próbą odebrania nam suwerenności nawet w sferze kultury. Żeby wszystkim uzmysłowić, o co chodzi w sporze z Unią, posłużę się przykładem PRL. Otóż z punktu widzenia komunistycznego wzorca, czyli Związku Sowieckiego, istnienie indywidualnych gospodarstw rolnych to było horrendum, a jednak w PRL one istniały. Działanie Kościoła katolickiego też było nieakceptowalne, mimo to w Polsce Ludowej Kościół działał, choć oczywiście był szykanowany, prześladowany, brutalnie gnębiony. Czyli nawet w warunkach komunizmu pewne sfery ludzkiej wolności, możliwość wyboru, były do obronienia. Polska oczywiście była całkowicie podporządkowana Moskwie, ale pewna oddzielność jednak została zachowana. A dziś instytucje Unii Europejskiej, jej przeróżni urzędnicy, jacyś politycy, których Polacy nigdy nigdzie nie wybierali, żądają od nas, byśmy zweryfikowali całą naszą kulturę, odrzucili wszystko, co dla nas arcyważne, bo im się tak podoba. Przecież żadnego innego uzasadnienia nie ma. Nie ma śladu uzasadnienia traktatowego, jest to sprzeczne z naszą deklaracją o suwerenności kulturowej podjętej przez Sejm przed wejściem do UE. Na takie działania nie będzie zgody. Będziemy bronili naszej tożsamości, naszej wolności, suwerenności za wszelką cenę. Nie damy się terroryzować pieniędzmi. Nasza odpowiedź na te działania będzie jasna: nie.
Będzie zatem weto dla budżetu i koronafunduszu?
- Będzie weto. Jeśli groźby i szantaże będą utrzymane, to my będziemy twardo bronili żywotnego interesu Polski. Weto. Non possumus. I tak będziemy działać wobec każdego, kto będzie stosował wobec nas jakieś wymuszenia. Powtórzę jeszcze raz - bo już to mówiłem - jesteśmy po dobrej stronie historii. To ci, którzy chcą nam odebrać suwerenność, narzucić jakieś swoje widzimisię, są na drodze do upadku.