- To była kampania szczególna. Po pierwsze, mamy ogromne zwycięstwo - jest to o ponad 2 mln głosów więcej niż Prawo i Sprawiedliwość uzyskało cztery lata temu, ale również o ponad milion głosów więcej, niż do tej pory jakakolwiek partia uzyskała w wyborach samorządowych - powiedział Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z „Gazetą Polską”.
Politycy PiS jeździli w czasie kampanii wyborczej po całej Polsce, spotykali się z mieszkańcami różnych miejscowości. Jak Pana zdaniem ten rodzaj kampanii wyborczej wpłynął na wynik i zmobilizował Polaków do pójścia na wybory?
- To była kampania szczególna. Po pierwsze, mamy ogromne zwycięstwo - jest to o ponad 2 mln głosów więcej niż Prawo i Sprawiedliwość uzyskało cztery lata temu, ale również o ponad milion głosów więcej, niż do tej pory jakakolwiek partia uzyskała w wyborach samorządowych. To jest prawdziwa, propolska twarz Prawa i Sprawiedliwości, twarz większości Polaków. To wszystko bardzo irytuje Koalicję Obywatelską, która mówi o naszych sukcesach w zacofanych regionach, co jest nietaktowne i bardzo brzydkie w stosunku do mieszkańców Polski spoza dużych miast. Albo Grzegorz Schetyna, który mówi o „pisowskiej szarańczy", obrażając miliony wyborców i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. My walczymy o zaufanie Polaków konkretnym programem, który skutecznie zmienia nasz kraj na lepsze. Opozycja ma jeden pomysł na Polskę: odsunąć PiS od władzy. Ale to nie jest program dla polskiego społeczeństwa. To jest program dla samych polityków opozycji, którym wciąż trudno pogodzić się z tym, że już nie rządzą Polską. Dla nich to niedobrze, ale dla Polski to bardzo dobrze.
Ważnym elementem w polityce Pańskiego rządu jest patriotyzm gospodarczy. Dlaczego?
- Musimy poprawić świadomość i nawyki wspierania rodzimych, polskich producentów. W każdej branży, w której tworzymy już realne przewagi konkurencyjne - od sektora spożywczego, przez farmację, po wysokie technologie. Patriotyzm gospodarczy, ekonomiczny to podejmowanie świadomych decyzji, które wspierają rodzimy majątek. Krótko rzecz ujmując - wówczas pieniądz rodzi się, krąży i pomnaża w Polsce. To ma kolosalny wpływ na rozwój firm i na pensje Polaków. Patriotyzm gospodarczy to zadanie do wykonania zarówno na poziomie rządowym, spółek skarbu państwa, jak i na poziomie obywateli - na poziomie ich gospodarstw domowych. Bo wtedy mamy lepszej jakości miejsca pracy, mamy polskie badania, rozwój, nowoczesność, innowacyjność. Słowem - mamy więcej polskiej gospodarki w polskiej gospodarce. We Francji czy w Niemczech większość kupowanych leków to produkty francuskie i niemieckie. W Polsce - polska produkcja to znacznie mniej niż polowa kupowanych medykamentów. Patriotyzm gospodarczy to dążenie do sytuacji takiej, jaka jest u naszych zachodnich sąsiadów.
Po wyborach wygranych przez Zjednoczoną Prawicę na znaczeniu zyskała polityka historyczna.
- Polityka historyczna jest ważnym elementem każdego poważnego państwa. Mając jedną z najpiękniejszych historii spośród państw Europy, a nawet świata, przez ponad 25 lat po 1989 roku uprawialiśmy mikromanię, walkę przeciw polskiej świadomości narodowej i pedagogikę wstydu z polskości. Prędzej to inni opowiadali historię Polski niż my sami. A kiedy opowiadali inni, robili to bardzo często w sposób dla nas wielce krzywdzący - wystarczy wspomnieć o frazie „polskie obozy śmierci". Odkręcamy to zakłamanie i odbudowujemy prawdę historyczną o Polsce i polskich bohaterach. Nawet. Niemcy po II wojnie światowej prowadzą bardzo aktywną politykę historyczną. Nie zgadzamy się z ich punktem widzenia, ale trudno im odmówić konsekwentnej i aktywnej gry na wielu fortepianach w tym obszarze. Polska, której obywateli dotknęło wiele cierpień w czasie II wojny światowej, która walczyła o wolność innych narodów, ma obowiązek posługiwać się swoją polityką historyczną dla wzmocnienia swojej pozycji na arenie międzynarodowej. Brak odpowiednich działań w obszarze polityki historycznej to jeden z głównych grzechów tzw. elit III RP.
Ludzie, którzy walczyli o wolność i którzy zapłacili za tę walkę, często nadal żyją w biedzie. Są to przede wszystkim Polacy mieszkający poza granicami naszego kraju, na terenie Kresów, a także dawnych republik sowieckich.
- Wiemy o tym doskonale i dlatego im pomagamy. Organizujemy przyjazdy kombatantów, wspieramy tych, którzy takie pobyty aranżują. Teraz, podczas naszej kadencji, do Polski przyjechały tysiące naszych rodaków z Kazachstanu i innych republik postsowieckich. Dokonała się, przynajmniej w jakimś wymiarze, pewna sprawiedliwość historyczna. Wprowadziliśmy na stałe dodatek dla kombatantów - działaczy „Solidarności" i podziemnych organizacji działających w czasie PRL-u. Często spotykam się z tymi środowiskami, dziękuję klubom „Gazety Polskiej" za ich wspieranie, bo jest to niezwykle ważne. Jeszcze jako prezes Banku Zachodniego WBK, wraz z przyjaciółmi, starałem się pomagać tym środowiskom, w setkach projektów i na najróżniejsze sposoby.
Całość wywiadu dostępna w najnowszym wydaniu „Gazety Polskiej”.