Panie premierze, jakby pan podsumował zamknięcie sporu wokół ustawy z IPN, ale i - szerzej patrząc - pewnego etapu dyskusji o historii narodów polskiego i żydowskiego, podpisaniem „Wspólnej deklaracji premierów Państwa Izrael i Rzeczypospolitej Polskiej". Czy można było uzyskać więcej? Czy to, co jest, ma rzeczywiście taką wartość, jak to słyszymy od premiera?
Jarosław Kaczyński: To ma dużą wartość i każdy, kto nie jest ignorantem, kto ma elementarne rozeznanie w sferze światowej, kto nie ma złej woli, musi uznać, że to jest duży sukces. Uzyskaliśmy archimedesowy punkt oparcia do tego, żeby rozpocząć poważną walkę o zmianę obrazu najnowszej historii Polski. Przypomnę, że były też dwa ważne niemieckie oświadczenia, szefa niemieckiego MSZ Sigmara Gabriela i pani kanclerz Merkel, mówiące jednoznacznie o niemieckiej winie. Było też oświadczenie Departamentu Stanu USA stwierdzające, że określenie „polskie obozy śmierci" jest całkowicie nieprawdziwe i krzywdzące. To wszystko wynik tego, że w pewnym momencie uchwalając ustawę, powiedzieliśmy, że poważnie traktujemy walkę z antypolskimi kłamstwami.
Wydarzenia ostatnich miesięcy uświadomiły wielu, jak w tym obszarze, w odniesieniu doli wojny światowej, jest źle, jak zakłamany jest ten obraz. Pana to też zaskoczyło?
Ten obraz, odziedziczony po poprzednich dekadach, jest fatalny. Wiem, że wielu Polaków może nie zdawać sobie z tego sprawy, ale każdy, kto ma jakąś wiedzę, musi mieć świadomość, jak ogromne jest rozpięcie pomiędzy rzeczywistym przebiegiem zdarzeń w czasie II wojny światowej a tym, jak to jest przedstawiane. W tych warunkach uzyskanie ze strony Państwa Izrael takiego oświadczenia, w którym mamy bardzo skrótowy, prawdziwy opis historii tych lat, gdzie pojawia się słowo „antypolonizm", ma wielką wartość. Podkreślam: to jest punkt oparcia, z którego można przejść do rzeczywistej ofensywy. Mamy świadomość, że efekty nie będą widoczne natychmiast. Ale jeśli będziemy pracowali konsekwentnie, kiedyś je zobaczymy. Najlepszym dowodem, jak dużo udało się osiągnąć, jest to, że premier Beniamin Netanjahu jest dzisiaj atakowany z tego powodu.
Całość wywiadu w dzisiejszym wydaniu Tygodnika "Sieci".