- Pamiętamy o tym, jak Senat procedował poprzednią ustawę. Obstrukcja trwała całe 30 dni. Była ona tak naprawdę główną przyczyną, przez którą wybory nie odbyły się 10 maja - mówił Wicemarszałek Senatu Marek Pęk podczas konferencji prasowej.
Zaapelował do Marszałka Grodzkiego, do większości senackiej, o podjęcie jak najszybszych prac nad ustawą wyborczą.
- Wszystkim zależy na tym, żeby prawo zostało uchwalone jak najszybciej, żeby państwo posiadało konkretne instrumenty do przeprowadzenia wyborów - oznajmił.
Poseł PiS Przemysław Czarnek zwrócił uwagę, że politycy Platformy Obywatelskiej zdają się nie rozumieć, jak poważna jest sytuacja.
- Przedwczoraj została uchwalona ustawa o powszechnych wyborach korespondencyjnych na wniosek. Ustawę tę uchwalono zdecydowaną większością głosów - "za" głosował nie tylko klub PiS. Tylko posłowie KO oraz troje posłów Lewicy było przeciwnych - przypomniał.
Jak dodał, dawało to podstawy do optymizmu, że opozycja zrozumiała, iż blokowanie konstytucyjnego obowiązku państwa, jakim jest przeprowadzenie wyborów prezydenckich, jest obowiązkiem wszystkich.
- Te podstawy dawały też obrady przy tzw. okrągłym stole, zorganizowanym przez kolegów z Lewicy. Tam dokładnie mówiliśmy o terminach przedstawionych w ustawie, od których nie odstąpimy, bo prezydent wybrany na nową kadencję 7 sierpnia musi być już w Pałacu Prezydenckim - kontynuował.
Podkreślił, że dziś jest 38 dzień od 6 kwietnia, kiedy pierwsza ustawa trafiła do Senatu, i tym samym jest to 38 dzień blokowania wyborów.
- Dzisiaj słyszymy głosy zażalenia, że kalendarz wyborczy może być krótki. Jeśli opozycja chce, żeby ten kalendarz był w miarę długi, to powinna natychmiast zabrać się do prac w Senacie, a my jesteśmy do dyspozycji, aby rozwiewać wątpliwości oraz rozmawiać na temat ewentualnych poprawek. powiedział.
Zaapelował do opozycji, by nie robiła obstrukcji w Senacie, tylko pracowała nad ustawą.