Nowe dyrektywy unijne uderzają w Polskę i inne państwa członkowskie

- Pan Poseł Budka, kiedy jeszcze mówił prawdę trzy lata temu, przyznał, jakie są zamiary Koalicji Obywatelskiej na forum europejskim, czyli wdrożenie Zielonego Ładu. Przypomnę, że liderzy Europejskiej Partii Ludowej, Pan Manfred Weber oraz Pani Ursula von der Leyen, nazywali partię, do której należy Platforma i PSL, czyli Europejską Partię Ludową, Partią Zielonego Ładu. Na liście tych, którzy poparli Zielony Ład, mamy praktycznie wszystkich europosłów tworzących dzisiaj #Koalicja13grudnia. My, tak jak wszyscy Europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, głosowaliśmy przeciwko Zielonemu Ładowi. Zielony Ład, to nie tylko ogólne sformułowania i uchwały Parlamentu Europejskiego, to jest szereg bardzo konkretnych rozwiązań, dyrektyw, które wpływają na koszty życia w Polsce albo wpłyną za chwilę. Wczoraj jedna z dyrektyw została ostatecznie przyjęta, prace nad nią zostały ostatecznie sfinalizowane. To jest dyrektywa dotycząca pojazdów ciężkich. Rada UE zatwierdziła bardziej rygorystyczne normy emisji CO2. Te normy są niezwykle wyśrubowane. Już w roku 2035 r. zgodnie z postanowieniami Unii Europejskiej, gminy, miasta będą miały zakaz kupowania nowych autobusów spalinowych. Te autobusy będą musiały być tylko i wyłącznie elektryczne. To spowoduje oczywiście wzrost kosztów transportu. Wiemy, że Polska jest krajem, który ma jeden z najmniejszych wskaźników dostępności do transportu publicznego. Z całą pewnością te rozwiązania, które są niezwykle niepraktyczne, ten problem jeszcze pogłębią. Gazeta Wyborcza szacuje, że wprowadzenie dyrektywy Euro 7 zwiększy koszt produkcji samochodu osobowego z silnikiem benzynowym o niespełna 200 euro, a samochodu z silnikiem diesla o około 450 euro. Jeżeli ktoś uważa, że to jest mało, to musi zwrócić uwagę na publikację z wczoraj dziennika Rzeczpospolita, który w artykule szacuje, że koszt przeciętnego auta rodzinnego, które dzisiaj wynosi około 180 tysięcy złotych, wzrośnie o mniej więcej 20 tysięcy złotych, już na przełomie 2024 i 2025 r. Stanie się tak ze względu na śrubowanie kolejnych norm klimatycznych i to są właśnie bardzo szczegółowe rozwiązania, które zawarte są w Zielonym Ładzie. Europosłowie #Koalicja13grudnia głosowali za tymi rozwiązaniami w PE, a rząd Donalda Tuska bardzo często przeciwko tym rozwiązaniom na forum Rady Unii Europejskiej nie protestował - Europoseł PiS Adam Bielan.


- Zielony Ład jest określany niekiedy mianem szaleństwa, ale jeśli tak mówimy, to musimy to szaleństwo ująć w pewnym cudzysłowie. Oczywiście to może być tak postrzegane, ponieważ sprowadzenie do absurdu niektórych kwestii jest wręcz wyjątkowe, ale w rzeczywistości jest to pewien model biznesowy, który ma spowodować, że pieniądze, zasoby ludzi, którzy są konsumentami będą przekierowywane do wielkich korporacji, zasoby Państw takich jak Polska, które mają być uczynione rynkami zbytu, rezerwuarami taniej siły roboczej, środki finansowe z tych państw będą przekazywane do państw takich jak Niemcy. Mamy do czynienia z sytuacją, w której Zielony Ład, ten model biznesowy ma spowodować pogłębienie dysproporcji w ramach Unii Europejskiej. Mamy do czynienia z sytuacją, w której wręcz modelowo widzimy, jak wprowadzając nowe rozwiązania, faworyzuje się jednych, a dyskryminuje drugich. Przy formalnie równych kryteriach mimo wszystko tracą ci, którzy w tej chwili są mniej zasobni i zyskują ci, którzy mają możliwość wprowadzania technologii, sposobów zarządzania, które są tutaj proponowane. Zielony Ład ma wiele swoich odnóg, to nie tylko transport, ale także rolnictwo, także budownictwo. Niedawno została przyjęta dyrektywa budynkowa przy decydującym głosie rządu polskiego, w ramach której termomodernizacja budynków ma wyglądać w ten sposób, iż do tej pory nie określono czy Unia Europejska będzie ją finansowała. Zostanie to znowu przełożone na tych, na których te ciężary bezpośrednio zostają nałożone. Zielony Ład ma wiele swoich odnóg, to nie tylko transport, ale także rolnictwo, także budownictwo. Cele klimatyczne Unii Europejskiej są absurdalne. Przykładowo ograniczenie do 90% emisji CO2 w zakładanych okresach, to wyeliminowanie możliwości rejestracji nowych samochodów ciężarowych. To wreszcie rozwiązania, które mają powodować, że samochody staną się droższe, że każdy kto mieszka w jakimkolwiek budynku będzie obciążony kosztami tego, iż należy wymienić okna, drzwi, przeprowadzić renowacje. UE zaledwie w mniej niż 8% jest emitentem CO2. Jest niewyobrażalne, aby miała jakikolwiek znaczący wpływ na to, jaki będzie poziom emisji, abstrahując już od tego, czy rzeczywiście mamy do czynienia z jakimkolwiek wpływem na zmiany klimatyczne. Rozwijają się inne gospodarki. Unia Europejska traci konkurencyjność, ale widać w tym modelu biznesowym to nie konkurencyjność ma być czymś decydującym, co należy osiągnąć, tylko po prostu przekierowanie w nowe miejsca strumieni środków finansowych, od tych, którzy są mniej zasobni, którzy są bezpośrednimi konsumentami, do tych, którzy mają te nowe technologie, nowe produkty wytwarzać. My często patrzymy na kwestie wyborów do Parlamentu Europejskiego poprzez pryzmat tego, że Polska jest tylko jednym z 27 państw członkowskich. Jaki wpływ na działania Parlamentu Europejskiego może mieć 53 eurodeputowanych w ponad 720 osobowym gremium. Otóż możemy mieć głos decydujący. Już wielokrotnie głosy polskich eurodeputowanych decydowały o wyniku bardzo istotnych głosowań. To polscy eurodeputowani byli języczkiem u wagi, na przykład w sytuacji głosowania nad zmianami traktatowymi. Posłowie do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości głosowali za zatrzymaniem reformy traktatowej, pozbawiającej de facto niepodległości państwa członkowskie. Posłowie wybrani z list Koalicji Europejskiej zasadniczo głosowali za dalszymi pracami - powiedział Europoseł PiS Karol Karski.

Lista aktualności