Dziś w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata podsumowująca ubiegłotygodniowy Szczyt Rady Europejskiej. W imieniu delegacji PiS głos zabrał współprzewodniczący Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Ryszard Legutko.
Zdaniem Europosła PiS podczas ostatniego Szczytu nie doszło do żadnych ustaleń, które można byłoby określić mianem przełomowych.
- Z drugiej strony, może to dobrze, biorąc pod uwagę, że nadaktywność unijnych instytucji zazwyczaj przysparza więcej problemów zamiast je rozwiązywać - ocenił współprzewodniczący EKR.
W ocenie Ryszarda Legutki pozytywne jest to, że migracja wydaje się być traktowana w zdecydowanie bardziej rozsądny sposób niż dotychczas.
- Sam Przewodniczący Rady przyznał, że obowiązkowa relokacja nie była dobrym pomysłem. Zajęło mu sporo czasu powiedzenie tego, co wiele innych rządów mówiło od samego początku. Powinien był słuchać nas a nie tych, których zazwyczaj słucha - stwierdził.
Europoseł PiS odniósł się także do problemu Nord Stream 2.
- Jak można było się spodziewać, Rada nie była w stanie wysłać wystarczająco silnego apelu do Komisji o odstąpienie od tego pomysłu, który jest mocno wspierany przez rząd Niemiec. Tymczasem Komisja, która tak chętnie pokazuje lwi pazur w starciu ze słabszymi partnerami, w sprawach takich jak Nord Stream 2 woli być potulna jak baranek - podkreślił.
Współprzewodniczący EKR zwrócił także uwagę na rozbieżne stanowiska prezentowane przez polityków należących do niemieckiej partii rządzącej.
- Zastanawiam się, co jest prawdą - pan Manfred Weber reprezentujący partię rządzącą w Niemczech, który krytykuje tutaj Nordstream czy działania niemieckiego rządu, który niestrudzenie kontynuuje ten niewyobrażalny i politycznie niebezpieczny projekt. Co jest zatem prawdą - jest to zamieszanie czy może, jak niektórzy twierdzą, świadoma strategia? - pytał Ryszard Legutko.