- Pan prezydent Majchrowski bezustannie opowiada, że największe zło, jakie może spotkać nasze miasto, to ludzie, którzy przyjdą ze mną. Ale bardzo się myli, bo ja otaczam się osobami o nieposzlakowanej opinii, bardzo doświadczonymi. Na którąś z kolejnych zaczepek odpowiedziałam, że powinien się wreszcie rozejrzeć wokół siebie. Przez 16 lat jego rządów w Krakowie było kilka sporych afer, niektóre skończyły się nawet aktami oskarżenia, pewne osoby współpracujące z Jackiem Majchrowskim mają wyroki. Chciałabym być elegancka, ale jeśli pan prezydent nie pozostawi mi wyboru, to będziemy w szczegółach rozmawiali o zarzutach, które mam wobec jego środowiska – powiedziała Poseł Małgorzata Wassermann w wywiadzie dla tygodnika „Sieci Prawdy”.
Krakowianie są tak podatni na te manipulacje?
- Krakowianie to bardzo inteligentni, mądrzy ludzie. Być może wcześniej nie było dobrych kandydatów, może kampanie wyborcze kontrkandydaci źle prowadzili? Rządzący w Krakowie sprytnie przedstawiają niektóre negatywne dla nich sytuacje. Wystarczy popatrzeć na ostatnie problemy z uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Pułapka polegała na tym, iż do większości planu nie można było mieć zastrzeżeń, ale jego drobne elementy rujnowały życie pewnej grupy mieszkańców, zwłaszcza na obrzeżach miasta. Prezydent mówi: radni, zdecydujcie, czy uchwalamy plan dla całego miasta, czy ratujemy tę grupę? A przecież ten plan nie musiał być tak przygotowany i nie odpowiadają za niego radni. Cokolwiek by rada teraz zrobiła, ktoś będzie niezadowolony.
W mediach społecznościowych ciepło się o pani wypowiada i nawołuje do pomagania Patryk Jaki, którego konkurentem jest Rafał Trzaskowski, człowiek w szpagacie między Krakowem a Warszawą. Jak pani ocenia tę krakowskość kandydata PO?
- Krakowski był on tylko w kampanii wyborczej przed trzema laty. Teraz jest już rdzennie warszawski. Trzymając kciuki za Patryka, mogę mu powiedzieć tak: Trzaskowski jest nieprzyjemnym kontrkandydatem. Potrafi się posuwać do mało eleganckich gestów, za które później pokątnie przeprasza.
Doświadczyła pani tego osobiście?
- W ostatniej debacie przed wyborami parlamentarnymi kilkukrotnie zarzucił mi kłamstwo, gdy przypominałam, że rząd PO odznaczył dyrektora jednej z sieci handlowych Krzyżem Kawalerskim. Wiedział, że mam rację, a jednak w ważnej dyskusji radiowej szedł w zaparte. Później, po nocy, napisał na Twitterze: „Sorry".
Prezydent Majchrowski mówi o pani w wywiadach: „Ładna, miła, kulturalna, ale nie samodzielna", sugerując, że będzie pani musiała się liczyć z nakazami partii, która wystawia panią w wyborach.
- Pan prezydent mówi to po raz kolejny i prowokuje mnie do mocnego komentarza. Spójrzmy na jego samodzielność. Przez wiele miesięcy deklarował, że nie będzie startował do kolejnych wyborów. Myślę, że to było szczere, on w mieście nie przejmował się nikim ani niczym. Ludzie z jego otoczenia mówili nawet, że skoro nie startuje, to nie musi się przejmować korkami, smogiem etc. Potem powiedział, że do startu przekonało go jego środowisko. To jaka jest prawda? Startuje, bo ma jakąś wizję Krakowa, czy wypycha go do władzy jego środowisko, które drży o posady?
Całość rozmowy z Poseł Małgorzatą Wassermann w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci Prawdy”.