W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata przez zbliżającym się Szczytem Rady Europejskiej 19 i 20 października. W imieniu Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos w debacie zabrał współprzewodniczący EKR Ryszard Legutko.
Europoseł PiS odniósł się do wyników ostatnich wyborów w Niemczech, podkreślając słony sukces Angeli Merkel.
- Rzeczywiście, Kanclerz Merkel należą się gratulacje, gdyż zwyciężyła po raz czwarty, co samo w sobie jest godne uznania, ale także zwyciężyła po podjęciu najgorszej politycznej decyzji w swoim życiu, to znaczy otwarcia europejskich granic, bez jakiejkolwiek konsultacji. Tyle w temacie solidarności. I choć triumf Angeli Merkel był sukcesem, powinien być wszak także rozpatrywany jako dzwonek alarmowy dla Europy. Dwie główne partie uzyskały przecież najgorszy wynik od wielu lat - podobny scenariusz obserwowaliśmy zresztą również kilka miesięcy temu we Francji - mówił Współprzewodniczący EKR.
Zwrócił uwagę na pęknięcie w - jak się dotąd wydawało - monolitycznej strukturze politycznej państw takich jak Niemcy czy Francja, co jego zdaniem może zwiastować narodziny swoistego pluralizmu w zachodniej części UE.
- Według mnie - jak sądzę wielu z Państwa nie podziela mojego zdania - to dobrze i szkoda, że tak późno, biorąc pod uwagę duszną atmosferę europejskiej polityki, brak jakiejkolwiek poważnej debaty i zwyczaj zastraszania każdego, kto śmie wyrażać inną opinię - powiedział.
Odnosząc się do kwestii migracji, która będzie jednym z tematów szczytu Rady, Ryszard Legutko podkreślił, że jest to być może najbardziej nieprawdziwie, błędnie przedstawiony problem ostatnich dekad, do cna skażony polityczną poprawnością.
- Dobrze, że niesławny schemat obowiązkowej relokacji przeszedł już do historii. Ten pomysł umarł. Umarł i odszedł w niepamięć: to były schemat relokacji. Ale od samego początku był to zły, poroniony pomysł i jakikolwiek postęp, który został osiągnięty w kontroli migracji - a udało się osiągnąć postęp - nie miał nic wspólnego z tym schematem - mówił europoseł PiS.
- Czy ten pomysł zniknie? Nie jestem pewien. Historia uczy nas, że w UE złe pomysły umierają powoli. Mówi się dużo o nowej europejskiej polityce azylowej i dobrze, powinniśmy nad nią pracować i ulepszać ją. Prezydent Macron wspomniał to także w swoim wystąpieniu choć nie było ono tak naprawdę prezentacją strategii, czego wielu z nas oczekiwało. Była to bardziej - przepraszam za porównanie - pocieszająca gadka, ale, jak zawsze zresztą, pięknie opakowana - stwierdził.
Współprzewodniczący EKR podkreślił, że decyzje w zakresie polityki migracyjnej i azylowej powinny być podejmowane w ramach konsensusu a nie głosami większości.
- W przeciwnym razie wrócimy do sytuacji, w której ci duzi robią to, co chcą, wszystko uchodzi im na sucho i dyktują tym mniej silnym, co mają robić. Z tym trzeba skończyć. Ale polityka demograficzna jest zbyt delikatnym, złożonym problemem, by była nakładana przez europejskie polityczne i ideologiczne buldożery. Oczywiście wszystko jest możliwe, więc można założyć, że uwagi takie jak moje zostaną zignorowane i Unia będzie pogrążać się coraz bardziej w morzu problemów - a już teraz poziom zanurzenia jest spory. Należy głęboko się zastanowić i nie brnąć w tym samym kierunku, z tą samą pieśnią na ustach pt. „niezależnie od tego co się stanie, więcej tego samego”. To nie jest rozwiązanie. Mam poważne wątpliwości, czy nadchodząca Rada dokona takiej refleksji, ale naprawdę mam nadzieję, że do tego dojdzie. Wbrew nadziei żywię nadzieję - podsumował.