- Dwa i pół roku temu daliśmy kredyt zaufania Donaldowi Tuskowi. Poparliśmy go, zaznaczając, że liczymy na to, że Polska będzie mieć korzyści z tego, że szefem Rady Europejskiej jest Polak. Tusk spłacił kredyt, ale wobec brukselskich elit, a nie wobec Polaków - powiedział Minister Paweł Szefernaker w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.
Panie Ministrze, jakich efektów spodziewa się rząd po wysłanym liście premier Beaty Szydło?
- W polityce europejskiej listy są stałym elementem prowadzenia polityki (…) Myślę, że dziś list jest potrzebny, by szefom państw Unii Europejskiej wytłumaczyć polskie stanowisko w sprawie kandydatury na przewodniczącego Rady, wyjaśnić, z czego ono wynika. To częsta praktyka w dyplomacji europejskiej, że takie listy wysyła się przed szczytami, przed najważniejszymi wydarzeniami. Tak jest i teraz.
A co jeśli Donald Tusk i tak otrzyma mandat na kolejną kadencję, wbrew rządowi Beaty Szydło? To byłby precedens.
- I o tym mówi też pani premier w liście, o którym rozmawiamy. Premier Szydło podkreśla, że żaden z szefów państw UE nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji, gdy przedstawiciel tego kraju wybierany jest bez zgody rządzących w tym państwie. Nikt nie mówi, że dla polskiego rządu to oczekiwana sytuacja - nie ma co kryć, to wyjątkowa sytuacja. Stąd też list pani premier i wszystkie działania.
Przyzna Pan jednak, że ewentualny wybór Tuska byłby w takiej układance prestiżową porażką Rządu.
- Trzeba rozmawiać o przyszłości UE - nieustannie podejmowane są tematy uchodźców, Brexitu i nie są one rozwiązywane. Od listopada 2015 roku nie został zrobiony żaden krok w kierunku realnego rozwiązania problemu napływu uchodźców.
Zapraszamy do przeczytania całego wywiadu z Ministrem Pawłem Szefernakerem.