- Na wschodniej granicy mamy do czynienia nie tylko z przemocą, z bezpośrednim użyciem przemocy wobec suwerennego państwa polskiego. Na wschodniej granicy mamy do czynienia z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest naruszenie granicy Polski, wprowadzenie chaosu w Polsce, w UE - mówił Premier Mateusz Morawiecki w Sejmie.
Dodał, że dokładnie to samo, tylko z innego kierunku, było realizowane w 2015 i w 2016 r.
- Dziś przeciwstawiamy się temu w innych okolicznościach. W okolicznościach, w których potrafiliśmy przekonać naszych partnerów z UE, z NATO, że obrona wschodniej granicy Polski jest obroną wschodniej granicy Unii Europejskiej, wschodniej flanki NATO - powiedział.
Mówił, że dzisiaj na Białoruś sprowadzani są migranci z kilku kierunków z Bliskiego Wschodu, a potem są wykorzystywani jako "żywe tarcze", by zdestabilizować sytuację w Polsce, na Litwie, państwach bałtyckich i całej UE.
- To są migracji, to nie są uchodźcy. To też warto podkreślić, bo te pojęcia niektórym osobom się niektórym osobom się mylą - wskazywał.
Stwierdził, że aby temu się przeciwstawić komitet ds. bezpieczeństwa, którym kieruje Wicepremier Jarosław Kaczyński już w czerwcu podjął decyzję o budowie odpowiednich instalacji, które miały na celu zabezpieczenie prewencyjne.
- Gdyby nie te zabezpieczenia, to dziś te kolumny migrantów, popychane z tyłu kolbami karabinów białoruskich służb specjalnych, maszerowałyby już przez granicę RP. To właśnie tamte zabezpieczenia okazały się kluczowe - powiedział.
Apelował do posłów opozycji o zjednoczenie ws. presji na granicy polsko-białoruskiej, bo Polska jest obserwowana zarówno ze wschodu, jak i zachodu.
- Tam za wschodnią granicą wiedzę najlepiej, że jeżeli nie będziemy zjednoczeni, to będzie nas łatwo rozbić i łatwo ingerować w naszą suwerenność - podkreślił.
Podziękował za pracę członkom Komitetu Bezpieczeństwa, wicepremierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu i członkom Rady Ministrów odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa, a także podziękował za godną służbę, za obronę munduru, obronę godności munduru polskiego żołnierza, polskiego funkcjonariusza.
- Nasza jedność, to czy Polacy potrafią być skupieni, skoncentrowani, zjednoczeni na tym celu, to jest obserwowane, ale szczególnie za wschodnia granicą, bo tam, za wschodnią granicą, wiedzą najlepiej, że jeśli nie będziemy zjednoczeni, to będzie łatwo nas rozbić i ingerować w naszą suwerenność - mówił.
Minister MSWIA Mariusz Kamiński zwrócił uwagę, że Łukaszenka stawia sobie cele polityczne - chce zmusić Polskę, Litwę, UE do rozmów, chce uznania swojej władzy i zniesienia sankcji.
- Osiągniemy swoje cele. Nie pozwolimy zrobić z Polski bezradnego państwa, które będzie szlakiem dla przemytników, dla zorganizowanych grup przestępczych, dla wrogów naszego kraju - mówił.
Zwrócił uwagę, że w czasach zagrożenia musimy być jednością.
- Rząd traktuje bezpieczeństwo Polski w sposób absolutnie priorytetowy. Sytuacja z jaką obecnie mamy do czynienia na granicy polsko-białoruskiej jest najpoważniejszym testem dla naszych służb od dekad - mówił Minister MON Mariusz Błaszczak.
Wskazał, że polscy żołnierze i funkcjonariusze zdają egzamin celująco, a każdego dnia wykonują tytaniczną prace, by chronić Ojczyznę przed atakiem hybrydowym reżimu Łukaszenki.
- Powinniśmy być dozgonnie wdzięczni naszym żołnierzom i funkcjonariuszom, za którymi już kilka miesięcy niesamowicie ciężkiej służby, a przed nimi kolejne. Oni muszą czuć nasze wsparcie, muszą wiedzieć, że stoi za nimi cały naród - dodał.