Wczoraj podczas sesji plenarnej w Strasburgu, Europosłowie dyskutowali na temat gospodarki o obiegu zamkniętym i projektu, który będzie poddany głosowaniu w środę. Zakłada on m.in. wzrost odsetka odpadów przeznaczanych w UE do recyklingu, do 70% do roku 2030 (obecnie wynosi 44%), redukcję składowania odpadów do poziomu 5%, czy zmniejszenie o połowę ilości odpadów żywnościowych. W tej kwestii wypowiedziała się Europoseł PiS, Jadwiga Wiśniewska.
Polska polityk zgodziła się, iż idea gospodarki o obiegu zamkniętym jest dobrym pomysłem.
- Ma wiele zalet nie tylko środowiskowych i gospodarczych ale również społecznych - argumentowała.
Jednak, jak mówiła dalej Europoseł PiS, instytucje europejskie potrafią popsuć nawet najlepsze pomysły poprzez ustanawianie nierealistycznych celów.
Wyjaśniała, że proponowane rozwiązania są oczywiście dobre, ale tylko dla niektórych państw: dla Niemiec, Belgii, Szwecji, które już dziś są blisko ich spełnienia.
- Niestety moja ojczyzna - Polska, ma w tej dziedzinie jeszcze długą drogę do przebycia i niestety nie jest objęta żadną klauzulą elastyczności. Przykładowo, jeżeli chodzi o odpady komunalne, to w 2012 r. Polska przetwarzała 20%, Niemcy 64% Austria 59%, Belgia 57%, a ustanawia się cel ogólny unijny na poziomie 65%. Tak więc Polska musiałaby zwiększyć przetwarzanie o 225% obecnie przetwarzanych odpadów komunalnych do roku 2030 - wyjaśniała Eurodeputowana.
W opinii Europoseł Wiśniewskiej jest to cel absolutnie nierealny.
- Polskiego społeczeństwa nie stać na to, żeby dojść do tych celów w takim dystansie czasowym. Dlatego nie mogę poprzeć pakietu, który nakłada na mój kraj zupełnie nierealne zobowiązania - powiedziała Europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska.