Wybory zdecydują, czy chcemy Polski silnej, czy uległej

- Stawką tych wyborów jest spór o świat wartości, ale też podniesienie poziomu życia Polaków. Tradycję i nowoczesność nie tylko da się pogodzić. A modernizacja nie musi odbywać się kosztem szacunku dla przeszłości, naszej historii i tradycyjnych wartości - mówi Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z dziennikiem Polska The Times.

Kampania w niczym nie przypominała kampanii europejskiej, została zdominowana przez sprawy krajowe. Trawestując klasyka, „bo taki mamy klimat'? Co dla Pana jest faktyczną stawką tych wyborów?

- Są dwie. Po pierwsze chodzi o świat wartości, po drugie - o świat materialny. W świecie wartości zarysował się spór, czy budować nowoczesność na fundamencie tradycji, ciepła rodzinnego - tych dobrych spraw i dobrych rzeczy, które udało nam się zrobić w ciągu ostatnich blisko 4 lat, czy budować na szokujących rewolucjach obyczajowych, gdzie tradycyjna rodzina jest wyśmiewana, a dzieci poddawane napastliwej indoktrynacji wbrew woli rodziców. My uważamy, że tradycję i nowoczesność nie tylko da się pogodzić. Że jedno może wspierać drugie. A modernizacja nie musi odbywać się kosztem szacunku dla przeszłości, naszej historii i tradycyjnych wartości. Tym odróżniamy się od naszych konkurentów politycznych.

A druga stawka?

- To europejskość w konkrecie. Europa w konkrecie. To europejskość rozumiana jako podnoszenie codziennego standardu życia Polaków. Nie ma europejskości bez godności. Nasi konkurenci polityczni dużo mówią o wartościach europejskich. Ale co to jest? To jakaś mgła. Każdy polityk w Europie dopasowuje te wartości do własnych potrzeb i według własnego uznania. My mówimy o Europie w konkrecie - wyższe płace, lepsza praca, porządna polityka prorodzinna, taka sama jakość produktów w Polsce, co w Niemczech i Francji. Kiedy się żyło lepiej, przed czterema laty, czy teraz? Czy łatwiej o pracę było cztery lata temu, czy teraz? Czy wtedy ktoś przypuszczał, że na każde dziecko będzie wypłacane świadczenie 500+? Na te pytania warto sobie odpowiedzieć idąc w niedzielę do lokali wyborczych.

Te wybory zdecydują, kto wygra wybory parlamentarne jesienią?

- Niedzielne wybory zdecydują, czy chcemy Polski silnej, czy Polski uległej. Jesteśmy szóstym co do wielkości krajem w Europie i Polacy zasługują na to, żeby żyć na poziomie rodzin niemieckich, francuskich czy hiszpańskich. Te wybory będą bardzo ważnym sprawdzianem dla wyborców, sympatyków ugrupowań i samych partii. Ale najważniejsze jest to, że są to wybory bardzo ważne dla Polski i polskich spraw. My mówimy uczciwie Polakom: startujemy w tych wyborach jako jedna drużyna i będziemy w Parlamencie Europejskim reprezentować Polskę jako jedna drużyna. Nasi konkurenci z Koalicji Europejskiej startują z jednej listy, a potem rozpierzchną się po różnych frakcjach w Europie - od czerwonych przez zielonych po tęczowych.

Tak się stało, że w tej kampanii istotną rolę odgrywają kwestie światopoglądowe. Ujawnione przypadki pedofilii w Kościele wywołały dyskusje o miejscu Kościoła w Polsce. Czy dla Pana to są najważniejsze sprawy, o których trzeba w Polsce rozmawiać?

- Patrzę inaczej na zawartą w pytaniu tezę. Przecież kilka miesięcy temu, gdy pojawiła się sprawa LGBT, dyskusja nie toczyła się wokół sytuacji osób homoseksualnych, ale dotyczyła seksualizacji dzieci, nawet zaledwie kilkuletnich. To, co jest w warszawskiej karcie LGBT sprawia, że włos się na głowie jeży. O to toczył się spór, przeciwko temu zaprotestowaliśmy. Nasi konkurenci polityczni są otwarci na tego typu nowinki, które, moim zdaniem, mają bardzo duży potencjał deprawacyjny. Sprawa pedofilii również nie jest światopoglądowa, chodzi o surowe karanie i nieprzedawnianie tych przestępstw. Chodzi o eliminację zawieszenia wykonywania kar przez sądy, które wydają wyroki w sprawie tych ohydnych przestępstw. Naprawdę, trzeba dostrzec faktyczny problem. Dzisiaj polowa wyroków w sprawie przypadków zidentyfikowanej pedofilii kończy się wyrokami w zawieszeniu. Tu trzeba więcej surowości i wykrywalności, bo trzeba chronić za wszelką cenę polskie dzieci.

Jakie są Pańskie prognozy dla polskiej gospodarki?

- Dzieją się niesamowite rzeczy. Będziemy mieć najwyższy wzrost gospodarczy we wszystkich krajach OECD w latach 2019-2020. W Polsce, ze wszystkich krajów UE najszybciej zmniejsza się ubóstwo. Właśnie GUS ogłosił ogromny przyrost inwestycji w I kwartale tego roku - powyżej 20 procent. Poza tym pierwszy raz od 30 lat przestaliśmy być aż tak zależni od gospodarki niemieckiej . Zwykle było tak, że jak niemiecka gospodarka popadała w tarapaty, to my to bardzo mocno odczuwaliśmy po jednym czy dwóch kwartałach. Obecne spowolnienie gospodarki niemieckiej trwa już trzy kwartały, a prognozy dla naszej gospodarki są lepsze niż jeszcze kilka miesięcy temu. Z poziomu 3,5-3,6 podnosi się prognozy na 4,2 proc. PKB. Zatem nasz spadek z 5,1 do 4,2 proc. PKB byłby rekordowo niski w relacji do zmian w przypadku gospodarki niemieckiej. To świadczy o coraz wyższej dojrzałości polskiego modelu gospodarczego. O dojrzałości naszej polityki makroekonomicznej, między innymi przez impuls fiskalny, który zrobiliśmy w ramach naszej „piątki".

Cała rozmowa z Premierem Mateuszem Morawieckim dostępna w najnowszym dzienniku Polska The Times.

Lista aktualności