Europoseł R. Legutko: Zasada podwójnych standardów w PE

W Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się debata na temat decyzji Komisji Europejskiej o uruchomieniu przeciw Polsce Art.7 Traktatu o UE a jutro odbędzie się głosowanie nad rezolucją w tej sprawie. W imieniu Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów głos w debacie zabrał Ryszard Legutko.

- Rezolucja jest niedorzeczna, podobnie jak całe to nękanie Polski przez ostatnie dwa lata. Ogromna część z Państwa w ogóle nie ma pojęcia, co się dzieje w Polsce, na czym polegają te reformy i dlaczego są przeprowadzane - mówił Współprzewodniczący EKR. 

Ryszard Legutko podkreślił, że po 1989 roku korporacje prawnicze dostały władzę, jakiej nie miały w żadnym innym kraju. 

- Środowisko samo się nie oczyściło - do tej pory w Sądzie Najwyższym mamy sędziów, którzy gnębili opozycję demokratyczną w czasach komunistycznych - powiedział Legutko. 

Europoseł PiS zaznaczył, że komunistów nie usunięto, pojawili się ich następcy a prezesi sądów mieli absolutną władzę wyznaczania składu sędziowskiego. 

- To zbyt często oznaczało, że zanim proces się rozpoczął, wiadomo było, jak się skończy - powiedział.

Ryszard Legutko zauważył, że w Polsce była największa ilość sędziów i zarazem największa przewlekłość procesowa. Polska plasowała się także w czołówce krajów z największą liczbą przegranych spraw przed europejskimi trybunałami. Zdaniem Legutki wynikało to ze sposobu działania sędziów i przypomniał m.in. o przypadkach sędziów na telefon. 

- To są patologie, nie można tego tolerować - mówił.

- Szczytowym momentem mariażu korporacji prawniczych i partii politycznych był skok na Trybunał Konstytucyjny, który miał doprowadzić do politycznej kontroli TK na wiele lat naprzód, skok dokonany przez poprzedni rząd. Ani w tej izbie, ani w Komisji Europejskiej nie było wówczas żadnej reakcji. Zasada podwójnych standardów jest jedyną zasadą, która jest tutaj konsekwentnie przestrzegana - ocenił.

Współprzewodniczący EKR zaznaczył, że obecnie polski system sprawiedliwości jest reformowany, gdyż od początku działał źle, a sama reforma jest spóźniona o 25 lat. 

- Kto mówi, że w Polsce były rządy prawa a dopiero później, gdy się władza zmieniła, to sytuacja się pogorszyła, mówi nieprawdę. Było fatalnie a teraz jest próba zmiany tego stanu rzeczy i żadne z rozwiązań nie jest oryginalne - każde z nich w jakimś zakresie występuje w jakimś kraju europejskim - powiedział.

- Dlatego nie dziwcie się Państwo, że polscy obywatele, gdy słyszą debaty w PE, wpadają w osłupienie. Mówicie o jakiejś Polsce, której nie ma, o rządzie, który nie istnieje, natomiast jesteście traktowani jako ci, którzy bronią starego ustroju, ancien régime, którego już wszyscy mają dość i proszę to przyjąć do wiadomości. Ten ancien régime już nie wróci, bo się skompromitował. Nie warto go bronić, bo jest nie do obrony - podsumował Ryszard Legutko.

Lista aktualności